Z cyklu - ludzie z pasją - Wioleta Konieczna - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Z cyklu - ludzie z pasją - Wioleta Konieczna




Pasjonat to człowiek mający wielkie zamiłowanie do czegoś, oddany czemuś, zainteresowany czymś. Każda definicja mówi w tym przypadku o hobbyście oddanym jakiejś jednej wybranej dziedzinie, miłośnikowi wybranej sfery, entuzjaście interesującej tematyki. (szerokość: 190 / wysokość: 186)

Czy można zatem być pasjonatem wielu obszarów? Naturalnie. Przykładem jest nasza kolejna bohaterka - Wioleta Konieczna.

Gotuje oryginalne dania, piecze niezwykłe ciasta, zajmuje się ślubną galanterią, robi świetnie zdjęcia swoich prac i prowadzi dwa blogi…

Gazeta Chojnowska - Czy coś pominęłam?

Wioleta Konieczna - Nazbierało się tego trochę... poza wyżej wymienionymi rzeczami ostatnio bawię się też w dekoratora wnętrz - remontuję swój dom i całe dnie spędzam na poszukiwaniu pomysłów i dodatków. Dostałam nawet przydomek "kierownik budowy". Moim podstawowym zajęciem jest ślubna galanteria papiernicza - jej poświęcam najwięcej czasu, a odskocznią od pracy jest pieczenie i gotowanie.

G.Ch. - Wydawać by się mogło, że tak wiele zainteresowań może prowadzić do powierzchownego ich traktowania. Tym-czasem każde Twoje dzieło jest dopieszczone, widać dbałość o szczegóły i estetykę. To cecha wrodzona?

W.K. - Wyznaję zasadę, że jak już coś robić to dobrze. Chyba od małego tak miałam. Chociaż wydaje mi się, że spory w tym udział miała też moja wychowawczyni nauczania początkowego - p. Helena Odrobina - ona zawsze uczyła nas systematyczności i dok-ładności. Przy każdym zamówieniu wyobrażam sobie, że robię to dla siebie - staram się więc dopieścić każdy szczegół. Zdaję sobie sprawę, że ślub to najważniejszy dzień w życiu i nie można zrobić czegoś niedbale, bo niby taki drobiazg - ale może wydarzenie popsuć. Podobnie jest z pieczeniem - smak i wygląd ma znaczenie. Jak coś mi nie smakuje - nie podam tego nikomu i nie podzielę się przepisem. W życiu codziennym nie jestem już tak pedantyczna - lubię robić wszystko spontanicznie i nie lubię nic planować.


(szerokość: 375 / wysokość: 280)(szerokość: 375 / wysokość: 249)


G.Ch. - Robisz naprawdę wspaniałe dania i wypieki. Trudno mi mówić o ich walorach smakowych, ale na zdjęciach wyglądają niezwykle apetycznie. Skąd czerpiesz inspiracje?

W.K. - Moja mama zawsze się śmiała, że kucharza to ze mnie nie będzie. Do 22 lat nie dotykałam się garnków, póki nie musiałam... Wyjechałam na studia i trochę z musu zaczęłam eksperymentować w kuchni. Pierwszą książką, którą kupiłam była "Kuchnia włoska" - zaczęłam próbować przepisów i spodobało mi się... ba! - ludziom to smakowało, no i... złapałam bakcyla. Zaczęłam kupować książki, gazety... uwielbiam przepisy, które ładnie wyglądają i oczywiście muszą dobrze smakować! - kocham jeść! Największe wraże-nie na mnie wywarła gazeta Dekoracja Ciast - nie mogłam oderwać wzroku od zdjęć cudownych ciast i ich dekoracji i zaczęłam sama próbować... Nie lubię kuchni degustacyjnej (małe porcje dań, które ładnie wyglądają) - wolę porządne dania, którymi każdy się naje i ma ochotę jeszcze raz je ugotować. I głównie takimi dzielę się na blogu. Marzą mi się prawdziwe warsztaty kulinarne - cukiernicze i gotowania, bo chłonę kulinarną wiedzę jak gąbka. Kiedy pozna się podstawowe zasady i składniki kulinarne czy cukiernicze - można później je ze sobą łączyć tworząc kolejne smaki i dania.


(szerokość: 190 / wysokość: 286)(szerokość: 190 / wysokość: 302)(szerokość: 190 / wysokość: 286)


G.Ch. - Która z tych licznych pasji sprawia Ci najwięcej przyjemności?

W.K. - Chyba najwięcej pieczenie... Uwielbiam piec zwłaszcza muffiny. Ostatnio piekę też torty - ale tylko dla znajomych. Dużą satysfakcję sprawia mi też oglądanie swoich prac na sali weselnej i zadowolenie Pani Młodej, bo nie ma nic lepszego niż usłyszeć tekst "Pani Wiolu spełniła Pani moje marzenia".

G.Ch. - Skąd wzięły się te wszystkie zainteresowania?

W.K. - Właściwie to sama nie wiem... Jak byłam młodsza lubiłam wycinać coś z papieru, ale na długo to odstawiłam. Po skończonych studiach z nudów stworzyłam kilka zaproszeń i wystawiłam próbnie na Allegro - byłam przerażona jak ktoś po 2 dniach kupił 70 sztuk! Pierwsze zamówienie robiłam 2 tygodnie, teraz to samo zajmuje mi... 2 dni. Jeśli chodzi o gotowanie to lubię jeść ciągle coś nowego, moja mama bardzo dobrze gotuje, ale w większości kuchnię polską. Brakowało mi innych smaków - zaczęłam  więc eksperymentować. Z wypiekami to jest tak, że kocham je piec - lubię oglądać jak ładnie wyglądają - ale najwięcej satysfakcji sprawia mi częstowanie nimi znajomych.


(szerokość: 375 / wysokość: 249)(szerokość: 375 / wysokość: 249)


G.Ch. - Wiem, że Twoja praca znajduje uznanie coraz szerszej rzeszy odbiorców. Dużo czasu zabiera Ci realizacja zleceń?

W.K. - Ciężko powiedzieć ile czasu, bo z tym jest różnie. Niektóre 1 dzień, inne dobrych kilka dni. Wszystko dlatego, że robię szeroki wachlarz dodatków. Ostatnio robiłam winietki szyszki - jeden dzień zeszło mi na ich zbieranie, później trzeba było je oczyścić, pomalować i nadrukować nazwiska... a jak mówi-my o 3 weselach o łącznej liczbie 400 gości... to jest to pracochłonne. Czasem pracuję po 14h dziennie i mam ochotę zmienić zajęcie... wtedy idę coś upiec i tak koło się zamyka...

Coraz więcej robię zamówień do Pałaców i sal bankietowych, jakby to ująć na "wesela na bogato". To satysfakcjonujące, że osoby, które mają pieniądze i wachlarz możliwości, z całej Polski wybierają właśnie mnie.

Ostatnio moje przepisy docenione zostały przez zespół interia.pl - często lądują na głównej stronie portalu - jaka to przyjemność oglądać ponad 2 tysiące wydruków przepisu i ponad 10 tysięcy wyświetleń. Myślisz sobie - jejku - tyle osób będzie gotować coś wg moich instrukcji? I wtedy kolejna myśl... a może coś jeszcze dodam... może to im posmakuje...?

G.Ch. - Czy zdarzają się jakieś nietypowe zamówienia?

W.K. - Tak. Przynajmniej raz do roku zdarza się wesele tematyczne, czyli takie z motywem przewodnim. Robiłam już wesele z "trupimi czaszkami", Mickey Mouse, truskawkami, motylami, w stylu lat '20 czy inspirowane kolorystyką "Krainy Lodu". Najbardziej jednak wspominam wesele, które nazwałam "na przekór przesądom" - otóż wesele odbywało się w piątek 13, dekoracja była czarno-żółta (żółty podobno symbolizuje zazdrość) w bukietach były żółte kalie, Pani Młoda była w ciąży, a jakby tego było mało - cały dzień padał deszcz. Mimo wszystkich tych przeciwności wesele było udane i bardzo wesołe.


(szerokość: 375 / wysokość: 225)(szerokość: 190 / wysokość: 339)(szerokość: 190 / wysokość: 126)


G.Ch. - Czy to zatem pasja czy praca zawodowa?

W.K. - Myślę, że to pasja przekształcona w pracę. Ja nie lubię robić ciągle tego samego. Na szczęście w biznesie ślubnym trendy co roku się zmieniają i raz maluję szyszki, innym razem robię wesele z Mickey Mouse. Zdarza mi się też piec na wesela muffiny czy ciastka na podziękowanie dla gości.

G.Ch. - Czego możemy życzyć Ci w Nowym Roku i na najbliższe lata?

W.K. - Na pewno wielu kulinarnych i papierowych inspiracji. Po cichu marzę też o prawdziwej cukierni, gdzie miałabym kontakt z ludźmi i mogłabym codziennie piec coś nowego - ale do tego jeszcze daleka droga utorowana nauką, nauką i jeszcze raz nauką.

G.Ch. - No więc tego Ci życzymy i liczymy na jakąś degustację. A zainteresowanych pracami Wiolety odsyłamy na strony fiolinea.blogspot.com; niezlababeczka.blogspot.com


(szerokość: 375 / wysokość: 234)(szerokość: 375 / wysokość: 210)



eg
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

Komentarze
TytułdataAutor
Pasjonatka - Wioletka2016-02-27Helena Odrobina

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama