25 czerwca 1966 roku Anna i Tadeusz Frymus - młodzi, zakochani nowożeńcy - złożyli małżeńską przysięgę i pełni optymizmu rozpoczęli nowe, wspólne życie. Dokładnie 50 lat później, ponownie stanęli naprzeciw siebie w Urzędzie Stanu Cywilnego, by wspólnie z bliskimi uroczyście uczcić Złote Gody.
Z przejęciem w głosie Państwo Frymus dziękowali sobie za wspólnie przeżyte lata, przywiązanie, wsparcie i wyrozumiałość. Łzy wzruszenia popłynęły z niejednych oczu, gdy Jubilaci odbierali z rąk burmistrza Jana Serkiesa Medale nadane przez Prezydenta RP za długoletnie pożycie małżeńskie. Kwiaty, gratulacje i serdeczne życzenia oraz symboliczna lampka szampana dopełniły uroczystości. A po oficjalnych obchodach - spotkanie z rodziną i przyjaciółmi. Kolejne piękne chwile w otoczeniu bliskich, życzliwych osób...
***
Kiedy młodziutka Ania, pół wieku temu, szła na wesele swojej koleżanki, nie przypuszczała, że kilka miesięcy później sama stanie na ślubnym kobiercu. Podobnie Tadeusz - nie spodziewał się, że właśnie tego dnia, na ślubie kolegi pozna swoją małżonkę.
To był luty 1966 roku. Ona towarzyszyła w najważniejszym dniu swojej przyjaciółce, On stał u boku przyjaciela.
Uroczystość w kościele, potem przyjęcie, muzyka, zabawa, tańce... Kiedy ich spojrzenia się spotkały, serca jednocześnie zaczęły mocniej bić, a pierwszy wspólny taniec połączył tych dwoje (po czterech miesiącach) na kolejnych 50 lat.
Po 6 latach małżeństwa zamieszkali w Krzywej. Przyjechali tu z rodzinnej Leszczyny za pracą i z perspektywą samodzielnego mieszkania. Tu zaczęli kolejny etap swojego życia. Wszystko układało się pomyślnie. Oboje znaleźli zatrudnienie, dostali swoje "cztery kąty", a klan Frymusów powiększał się. Troje dzieci (córka i dwóch synów bliźniaków), obowiązki zawodowe, codzienne domowe zajęcia - to wszystko, jak w każdej przeciętnej rodzinie, wypełniało małżeństwu każdy dzień. Oboje są domatorami, rodzina zatem była zawsze najważniejsza, a wspólnie spędzone chwile sprawiały najwięcej przyjemności.
50 lat minęło niepostrzeżenie. Dziś dumni z dorosłych dzieci, cieszą się z dziewięciorga wnucząt (w tym także bliźnięta), prawnuka i niecierpliwie oczekują przyjścia na świat kolejnego potomka.
W ich gestach, wciąż dopatrzyć się można wielkiej miłości, oddania, troski... I taka też jest ich recepta na zgodne, długoletnie pożycie - szacunek, zaufanie, empatia i wielkie uczucie.
Piękna, romantyczna, miłosna historia...
Gratulujemy i życzymy wielu jeszcze wspólnych, szczęśliwych lat.