24 godziny w wodzie - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



24 godziny w wodzie



(szerokość: 190 / wysokość: 286)

Ile trzeba samozaparcia, silnej woli, determinacji i sił (fizycznych, psychicznych),

by całą dobę spędzić w niewielkim akwenie, wielokrotnie pokonując ten sam odcinek basenowego toru? Na to pytanie odpowiedź znają nieliczni. 18 listopada o godz. 18 reprezentant Ziemi Chojnowskiej Piotr Jeka wystartował w 24-godzinnym Ogólnopolskim Maratonie Pływackim w Strzelinie.

Znalazł się w dwunastce śmiałków, z których dziewiątka tylko dotrwała do ostatniej godziny. Nasz pływak - dodajmy amator, wiekiem odbiegający od przeciętnej pływaków - młodszych rywali zostawił daleko w tyle. W ogólnej klasyfikacji Piotr Jeka pokonując 52 kilometry zajął drugie miejsce. Jak przygotowywał się do tego wyczynu, czego doświadczał w trakcie wielogodzinnego pływania, jak czuje się srebrny maratończyk?

- Przygotowania do maratonu, to tak naprawdę lata pracy. Pływam od dziecka, a od szkoły średniej pływanie stało się moją pasją, od kilku lat trenuję też amatorsko triathlon. Doświadczenie, umiejętności i siła fizyczna są bardzo ważne, ale decydująca jest psychika. Na długich dystansach przychodzi moment, że ciało odmawia posłuszeństwa i tylko wolą naszego umysłu jesteśmy w stanie zmusić organizm do dalszej aktywności. Na 24.godzinny maraton zapisał mnie syn. Lubię takie wyzwania, w zeszłym roku brałem udział w Otyliadzie w Chojnowie i Mistrzostwach Europy w Hiszpanii. Dobowy maraton to jednak było coś nowego.


(szerokość: 640 / wysokość: 425)




(szerokość: 640 / wysokość: 425)


Pierwszych 12 godzin minęło bez problemu. Potem doskwierał ból rąk, nóg, brzucha. Chwilową ulgę przynosił masaż - tu mogłem liczyć na profesjonalną pomoc moich synów i żony - oni zawsze mnie wspierają. Ostatnie godziny były niezwykle ciężkie. Organizm nie przyjmował już płynów i żywności - totalna eksploatacja. W wodzie jedna myśl, by pokonać kolejną długość basenu, by dotrwać do końca… I udało się. Po 24 godzinach i dystansie 52 kilometrów wyszedłem na brzeg wycieńczony, ale szczęśliwy.

Maratończykom regeneracja zajmuje zwykle kilka dni. Pan Piotr już trzeciego dnia był na chojnowskim basenie, przygotowując się do kolejnych zmagań. Najbliższe plany to następna edycja Otyliady, latem triathlon, a za rok ponownie maraton w Strzelinie.

 

Gratulujemy i trzymamy kciuki za kolejne sukcesy.


(szerokość: 640 / wysokość: 448)




eg
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama