Pasja wagi ciężkiej - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Pasja wagi ciężkiej




Jego marzeniem jest wyprawa po bezdrożach Australii w kabinie ciężarówki, tej (jak zwykli mawiać kierowcy ciężarówek) z wysuniętym ryjem. To jednak co spotkało go kilka tygodni temu było dla niego ogromnym, wspaniałym doświadczeniem.

Janusz Chojnowski mieszka w Chojnowie od urodzenia. Od lat kiedy przedstawia się nowo poznanym znajomym brany jest za dowcipnisia, no bo jak to „Chojnowski z Chojnowa?!", ale nie o tym będziemy pisać. Pan Janusz od wielu lat fascynuje się ciężarówkami, tymi największymi, najpotężniejszymi wzbudzającymi często w nas kierowcach „osobówek" trwogę i zazdrość jednocześnie. Western star, kenworth, man, mercedes actros - im oryginalniejsze tym bardziej fascynujące. Sam, na co dzień jeździ nieco mniejszymi samochodami - star, jelcz, multicar, to jego narzędzia pracy, które niestety nie dorównują tym z fotek czasopism czy ekranu telewizora.
Jego pasja ogranicza się do prenumerat kilku tytułów traktujących o rożnego typu modelach czy nowinkach technicznych dotyczących ciężarówek i (od niedawna) powiększającej się kolekcji plastikowych modeli. Ma ich już dziewięć. Stoją wyeksponowane na półce w pokoju i cieszą oko nie tylko ich twórcy. Sam je kleił, malował szczegóły, każda ruchoma cześć oryginału ma swoje odzwierciedlenie także w kopii.
Wielka przygoda z ciężarówkami zaczęła się jednak od „Polskiego Trakera" gazety, którą pan Janusz czytuje od lat.
- Na początku tego roku wysłałem do redakcji tego czasopisma kupon na plebiscyt „Ciężarówka Roku 2004 r". Zgłosiłem mercedesa actros, który według mnie (i tak to uzasadniłem w plebiscycie) jest super, super, super…
Mercedes actros wygrał, wygrał także pan Janusz. Jako jeden z dwóch, wybranych spośród tysięcy głosujących czytelników stał się właścicielem biletu na niesamowitą imprezę pod nazwą „Truck-Grand Prix" w Niemczech.

- To widowisko, które dotychczas znałem tylko z przekazów medialnych. Bezpośrednie uczestnictwo w tym fantastycznym show, to marzenie wielu takich jak ja.
„Truck-Grand Prix", to głównie wyścigi potężnych maszyn na profesjonalnym, nowoczesnym torze wyścigowym. Ale nie tylko.
- Proszę sobie wyobrazić ogromny obiekt sportowy, na którym kilka dni wcześniej ścigał się Shumacher, dziesiątki tysięcy widzów, kilkadziesiąt warczących i rozwijających prędkość do 160 km/h ciężarówek o mocy silnika 1300 kM.
Serpentyny, okrzyki, barwne stroje kibiców, pisk opon, specyficzny zapach unoszący się w powietrzu i wspaniałe maszyny, które przejeżdżały kilka metrów ode mnie i wreszcie niesamowita parada kolosów w świetle jupiterów i przy wtórze dziesiątków klaksonów. Nawet teraz jak opowiadam czuję to podniecenie i dreszcz emocji.

Po wyścigach udało mi się porozmawiać z kilkoma kierowcami ścigających się olbrzymów. Dodatkową atrakcją był park ciężarowy, gdzie można było z bliska oglądać te najoryginalniejsze maszyny - będące już mobilowymi zabytkami i najnowocześniejsze- klasyczne i fantastycznie barwne.
Przez dwa dni pan Janusz napawał się atmosferą tego miejsca. Smaczku całości dodawał fakt, że „przemycono„ go tu w roli dziennikarza-fotoreportera, wiele więc bram zamkniętych dla publiki, przed nim stało otworem. Dzięki temu mógł m.in. porozmawiać z zawodnikami - zawodowcami i amatorami tej niezwykłej dyscypliny sportu. Poza tym jego domowe archiwum zdjęciowe wzbogaciło się o wiele niepowtarzalnych fotek.
Kilka tygodni temu pan Janusz wrócił z innego świata do codzienności. Nadal będzie marzył o wielkiej wyprawie, będzie składał nowe modele ciężarówek i zaczytywał się w nowinkach motoryzacyjnych. To jednak, co dane mu było przeżyć w Nürburgring
pozostanie na wiele lat w jego pamięci.


Redakcja
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama