login:     hasło:       zapomniałem/am hasła
SATYSFAKCJA DLA WSZYSTKICH CHOJNOWIAN cz.2 - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



SATYSFAKCJA DLA WSZYSTKICH CHOJNOWIAN cz.2




      Jak było dalej? Mówi kapitan drużyny - p. Jerzy Sobczak.
      Zgodnie z założeniami od samego startu narzucaliśmy ogromne tempo. Silny czołowy wiatr był groźnym przeciwnikiem, powodował że wkładaliśmy w jazdę dużo więcej sił niż zwykle Mimo apeli i próśb o rozwagę, skierowanego do kibiców ok. godz. 20.00 tuż pod koła rozpędzonych zawodników wybiegł pies, który został (na szczęście, niegroźnie) potrącony. Godzinę później podobna historia - tym razem był to chłopiec... Pisk hamulców, grupa rozpierzchła się po jezdni, cudem unikając kraksy. Po przejechaniu mety jednej z rund Chrystianowi Serkiesowi zablokował się hamulec. Chłopiec wyleciał nad kierownicą ale nic mu się nie stało.
      Sędziowie skrupulatnie liczyli czas i kilometry, podają nam stan w stosunku do roku ubiegłego. Po czterech godzinach mieliśmy dopiero 40 sekund przewagi. Taki stan utrzymuje się bardzo długo.
      Około godz 22.00 wiatr wyraźnie osłabł, teraz przewaga zaczęła się zwiększać. O północy mieliśmy już dodatkowo trzy minuty przewagi. W tym czasie Jacek Harmaciej zjechał z trasy, chłopiec źle się poczuł. Diagnoza - początek anginy. Dostaje leki i po godzinie znowu jest na trasie.
      Tempo ciągle wysokie - średnia powyżej 27 kilometrów na godzinę. Po raz pierwszy zastawaliśmy nową technikę pokonywania nawrotów. Taki sposób podpowiedział nam spiker zawodów, a jednocześnie trener kolarski. Dzięki temu zyskaliśmy znów cenny czas. Wiele osób podziwiało tę widowiskową technikę słowami: "ale fajnie zakręcają"...
Ok. 3.00 nad ranem, gdy zwykle zmęczenie zaczęło się kumulować, (znaliśmy to z poprzednich lat) tempo znów wzrosło. Mieliśmy w tym momencie 8 minut przewagi - za nami było już 350 km . Ale też cała piątkę zaczął prześladować pech. Agacie Dąbek dwukrotnie spadł łańcuch, musiała w efekcie zjechać do boksu. Mariuszowi Blecharzowi złamała się przerzutka. Tracimy minutę. Piątka Stanisława Panka jednak nie tylko nadrobiła straconą minutę ale nawet dwie! I około 6.00 rano jesteśmy już 15 minut do przodu.

      Rankiem znów zaczęło wiać. Jesteśmy już bardzo zmęczeni. Dziwimy się sami sobie jak bardzo w ubiegłym roku wyśrubowaliśmy ten rekord, skoro dziś sami mamy tak poważne kłopoty żeby go pobić. Jadąc pod wiatr szybko zaczęliśmy tracić siły. Niektórzy już nie wytrzymywali takiego tempa. Teraz w każdej piątce na czele jechali najsilniejsi, słabsi "siedzieli im na kole". Dawać zaczęły o sobie znać otarcia, skurcze mięśni i ten w normalnej sytuacji orzeźwiający a w tej sytuacji potworny wiatr. Niektórzy jechali już na granicy swojej wytrzymałości.
      Podjęliśmy decyzję o częstszych zmianach co pół godziny. Silniejsi stawali nawet po dwie kolejki żeby ci słabsi mogli dłużej odpoczywać i wspomóc drużynę.
      Około godz. 15.00 mieliśmy już 20 minut przewagi. I wreszcie oczekiwana przez nas godz. 16.50. Zgodnie z regulaminem, wszyscy wyjechaliśmy na trasę. Tłum ludzi, doping... W końcu upragniona meta! I wynik - 645 km. 25 minut szybciej! Tego nawet sami nie spodziewaliśmy się. Ten wynik będzie na pewno w przyszłości trudny do pobicia.
      Miłą niespodzianką było dla nas pojawienie się około północy, w boksie zespołu, Daniela Porębskiego, który już dwukrotnie uczestniczył w biciu rekordu. W tym roku Daniel nie mógł przesunąć zaplanowanych wcześniej wakacji i nie pojechał w zespole. Jednak sentyment do imprezy był silniejszy. Przerwał urlop i prosto z podróży przyszedł do nas. Rano zjawił się z rowerem i w kostiumie stając się jednym z nas. Sędziowie wyrazili zgodę by Daniel mógł przejechać z nami ostatnie pięć okrążeń - był z tego faktu naprawdę szczęśliwy.


Tyle pan Sobczak. Z reporterskiego obowiązku wspomnieć należy, że ostateczny wynik zamknął się, jak wspomniał kapitan drużyny, nowym rekordem - 645 km. Na scenie pojawiła się poseł Bronisława Kowalska, która od pierwszej chwili zimprezy patronuje jej. W swoim wystąpieniu pos. Kowalska podkreśliła sens rekordu i jego moralne znaczenie dla miasta i jego mieszkańców.

Owacje publiczności były ogromne. Zebrani na boisku wokół sceny na której odbyła się ceremonia podsumowująca cała imprezę, z entuzjazmem przyjęli informacje udzielona przez przedstawicielkę wydawcy "Polskiej Księga Rekordów i Osobliwości" p. Maria Gęborek o zaliczeniu rekordu. Red. Gęborek oficjalnie wręczyła burmistrzowi Serkiesowi protokół komisji sędziowskiej dotyczący wpisu nowego rekordu i, w efekcie, uzyskaniu przez nasze miasto certyfikatu Miasta Rekordów Rowerowych. Brawo!!!
      Chłopcy czują się usatysfakcjonowani. I nie ma się czemu dziwić. Myślę, że nie tylko oni. Niewątpliwie jest to wielka satysfakcja dla wszystkich chojnowian.

zdj. Gizela Bobik
.
Organizatorzy składają serdeczne podziękowanie tym wszystkim, bez których wspomniana akcja nie doszłaby do skutku. a byli nimi:
      Poseł Bronisława Kowalska, KGHM Polska Miedź S.A., RICO, CCC, Polmiedź-Trans, Starosta Powiatu Legnickiego Mieczysław Kasprzak, PPHU DANY - Edward Piasecki, Sklep Sportowo-Turystyczny Jana i Zenona Rudziaków, Firma Reklamowa Zbigniewa Halikowskiego, Firma MLEKOSMAK w Chojnowie, Piekarnia Andrzeja Kupczyka, Kawiarnia ZAMECZEK, p. Janusz Czapski, Drukarnia UNOFOT Andrzeja Bobika, Agencja Wydawnicza IMAGE, Przychodnia Rejonowa w Chojnowie, p. Krzysztof Pisarski, Piekarnia Zbigniewa Borkowskiego, Naprawa Rowerów, p. Roberta Sieradzkiego.


Jerzy Józefowicz
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama