login:     hasło:       zapomniałem/am hasła
Połączyła ich Terpsychora - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Połączyła ich Terpsychora



 

Kiedy pół wieku temu spotkali się na zabawie, muza tańca z pewnością miała jakiś układ z Amorem, bo już pierwszego dnia, miłosna strzała trafiła tańczącą i patrzącą sobie w oczy parę.

 

Po pięćdziesięciu latach od tego wydarzenia małżonkowie ponownie stanęli na ślubnym kobiercu, dziękując sobie za wspólnie spędzone lata, opiekę, wsparcie i miłość.

29 listopada Państwo Piaseccy i Malikowie zostali uhonorowani przez Prezydenta RP medalami za wieloletnie pożycie małżeńskie. Tego dnia w Urzędzie Stanu Cywilnego z rąk burmistrza miasta odebrali odznaczenia, podziękowania, gratulacje i życzenia.

 

Genowefa i Stanisław Piaseccy

Swój dom znaleźli w Chojnowie

(szerokość: 375 / wysokość: 281)

 

To była jej pierwsza zabawa w nowym, nieco obcym jeszcze miejscu. W okolice Poznania przyjechała z krakowskiego. Szukała pracy i „swojego miejsca na ziemi". Kiedy na salę weszła młodziutka Genowefa, młodziutki Stanisław poczuł jak wzrasta tętno. Zgrabna, piękna osiemnastolatka z miejsca zawładnęła jego sercem i już wtedy postanowił, że będzie jego. Ale nie było łatwo. Stanisław dwa lata musiał starać się o względy Genowefy, zanim ta uznała, że to ten jedyny.

- Uczucia pojawiły się z chwilą kiedy ten przystojniak poprosił mnie do tańca – nie ukrywa pani Genowefa – ale nie spieszyło mi się do zamążpójścia.

Stanisław okazał się czułym, pracowitym i dobrym człowiekiem, o takim marzy niemal każda. Po kilku miesiącach Genowefa nie miała zatem wątpliwości i oddała serce i rękę wybrankowi. Wkrótce potem przyjechali do Chojnowa. Tu mieszkał już brat, który zachęcał wizją pracy i własnego M. Skusili się i nie żałują. W Chojnowie znaleźli swój dom - tu rodziły się i wychowywały dzieci i wnuki, tu poznali serdecznych przyjaciół.

- Często wracamy pamięcią do lat młodości i wydaje nam się, że to było tak niedawno. Kiedy minęło tych pięćdziesiąt lat? Jesteśmy jednak wdzięczni Bogu, że pozwolił nam wychować trójkę dzieci, cieszyć się dorastaniem siedmiorga wnucząt, a teraz oczekujemy przyjścia na świat prawnuka.

 

Anna i Roman Malikowie

Bez zazdrości…?!

(szerokość: 375 / wysokość: 281)

 

Miała śliczne oczy, czarne, długie włosy, piękne kształty i cudowny uśmiech – jednym słowem, w oczach dwudziestoletniego Romka - ucieleśnienie bogini. Wiejska zabawa była doskonałym pretekstem do nawiązania znajomości. Jej uroda nie onieśmielała go. Nie czuł się skrępowany, wręcz przeciwnie – wiedział, że oto po przeciwnej stronie sali stoi dziewczyna, u boku której chce wieść swoje życie. Propozycję tańca piękna Anna przyjęła z tym swoim niebiańskim uśmiechem, a kiedy ich ciała zbliżyły się strzała Amora dosięgnęła obojga. Ślub odbył się dwa miesiące później. To z pewnością urok Romana i jak dziś opowiada pani Anna, jego nieprzeciętna uroda, w tak szybkim tempie zawiódł młodych przed ołtarz. Państwo Malikowie są zatem przykładem tego, że wcale nie trzeba „beczkę soli z kimś…", aby żyć w zgodzie długie lata.

- Tolerancja, uczciwość, zgoda i ustępliwość – to chyba najważniejsze składowe udanego związku – zgodnie twierdzą małżonkowie. – Nigdy też nie okazywaliśmy zazdrości, co nie znaczy, że to uczucie nigdy nami nie targało. Umieliśmy po prostu dyplomatycznie tego typu sytuacje omijać.

Z pewnością jednak nie było łatwo. Państwo Malikowie dochowali się siedmiorga dzieci i siedemnaściorga wnucząt, w życiu których są zawsze obecni. I chociaż los nie szczędził i tych trudnych chwil, zawsze oboje się wspierali, potem znaleźli też oparcie w dzieciach.

Dziś, wolni od licznych rodzicielskich obowiązków, cieszą się sobą, życiem i z radością obserwują dorastanie kolejnych pokoleń.

 

 



eg
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama