Ocalona uszatka

 

 

W naturalnym środowisku trudno wypatrzyć wśród gęstwiny drzew sowę. Trudno, bo to ptak aktywny nocą, polujący głównie o świcie i zmierzchu. Znaleźć uszatkę na chodniku w centrum miasta, to zjawisko jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Ale się zdarzyło. We wtorkowy poranek idąca do pracy mieszkanka Chojnowa natknęła się na ptaka u zbiegu ulic Kolejowej i Kusocińskiego.

 

 

Sowa pomarańczowoczerwonymi, wielkimi oczyma prosiła o pomoc. Była słaba i przestraszona. Kiedy dźwigano ją z ziemi nie stawiała oporu – chciała dziobać i drapać, ale nie miała sił. Niesiona za pazuchą, trafiła do ciepłego pomieszczenia.

Sprawa szybko dotarła do Jerzego Kucharskiego, który w ratowaniu ptaków ma już doświadczenie. Poza tym ma też tzw. „kontakty". Zanim historia trafiła do naszej redakcji, sowę już odbierał szef myśliborskiego przytuliska dla ptaków, obiecując najlepszą opiekę i wspaniałe warunki. Nikt nie miał wątpliwości, że w Parku Krajobrazowym w Myśliborzu uszatce, pod okiem znawców tematu i miłośników natury, będzie najlepiej.