Z cyklu - ludzie z pasją - Kamila Gąsior - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Z cyklu - ludzie z pasją - Kamila Gąsior



Jest młodą, piękną dziewczyną. W wyjątkowych sytuacjach wkłada sukienkę, robi fryzurę, (szerokość: 375 / wysokość: 375)odpowiedni makijaż i zakłada szpilki. Ale to nie jej klimaty. Kamila Gąsior najchętniej wkłada luźne, sportowe ubrania i samochodowy kask. Jej pasją jest drift.


Gazeta Chojnowska - Według definicji drift, to technika jazdy pojazdem w kontrolowanym poślizgu oraz nazwa sportu samochodowego. A według Ciebie?

Kamila Gąsior - Jest to motosport wokół którego obraca się moje życie, a na poważnie, tak jak Pani wspomniała jest to technika jazdy w kontrolowanym poślizgu. Drifting jest najbardziej widowiskowym motosportem. Z roku na rok przybywa zwolenników, którzy podziwiają w drifcie to co najważniejsze - prędkość, kąt wychylenia, linię przejazdu i oczywiście kłęby dymu spod kół.


(szerokość: 640 / wysokość: 426)

 

G.Ch. - Skąd zainteresowanie tak niebezpiecznym, męskim sportem?

K.G. - Od razu muszę sprostować - drift nie jest tak niebezpieczny jak się wydaje. Wszystkie auta biorące udział w legalnych zawodach są odpowiednio przygotowane także pod kątem bezpieczeństwa. W każdym samochodzie jest klatka, która chroni kierowcę i  pasażera. Jest także wiele innych zabezpieczeń. I czy męski motosport? No już raczej nie - na polskiej scenie driftingowej mamy nawet Królową Polskiego Driftu - Karolinę Pilarczyk, pojawiają się też nowe dziewczyny, które dobrze radzą sobie w kontrolowanym poślizgu. Niestety mi już nie było dane dołączyć do ich grona, ale nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Z marzeń przecież się nigdy nie rezygnuje :)

Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się już w gimnazjum, gdzie jako jedyna dziewczyna ze szkoły zdawałam egzamin na kartę motorowerową. Bardzo szybko też chciałam nauczyć się jeździć samochodem. Moim pierwszym nauczycielem był tato. Choć moja pierwsza jazda zakończyła się w przydrożnym rowie to nie zniechęciłam się i dziś z uśmiechem wspominam to, że zamiast zwolnić to dodałam gazu i z idealną precyzją zaparkowałam w rowie :) Dużo czasu spędzałam też z tatą w garażu, a później z moim obecnym mężem. Do dziś pamiętam moje pierwsze kręcenie "bączków" na boisku. Sprawiało mi to mnóstwo przyjemności i wszystko co związane z motoryzacją zostało mi do dzisiaj. Wsiadając do auta zapominam o wszystkim co złe i po prostu jadę. Było tak kiedyś i tak jest dzisiaj.


(szerokość: 640 / wysokość: 426)

 

G.Ch. - Twój pierwszy drift.

K.G. - Mój pierwszy drift zapamiętam do końca życia - była to dla mnie nowość, która dawała tyle adrenaliny, że nie byłam w stanie zakończyć tej przygody. A zaczęło się wszystko w 2012 roku podczas zawodów Drift Open, które odbywały się w Legnicy. Dostałam zlecenie od portalu haynau.pl na wykonanie zdjęć z tej imprezy. Klimat, mnóstwo ludzi, kłęby dymu, ryk silników sprawiły, że zakochałam się w drifcie. A mój pierwszy przejazd na fotelu pasażera zapamiętam do końca życia. Kierowcą, który pokazał mi prawdziwe emocje podczas przejazdu w kontrolowanym poślizgu był Tobiasz Puścian, z którym spotykam się każdego roku na zawodach. Dzięki niemu nie opuszczam Drift Open już od czterech lat i bardzo jestem mu za to wdzięczna.

 

G.Ch. - Jeździsz?

K.G. - Niestety. Jeździłam jako kierowca przez pewien czas. W 2012 roku dokładnie na Mikołajki mąż kupił nam auto dostosowane do jazdy w kontrolowanym poślizgu. Było to pomarańczowe bmw z silnikiem 3.5. Moja nauka jazdy w kontrolowanym poślizgu dzięki uprzejmości Pana Jana Wengrzyna odbywała się na lotnisku Krzywa. Chciałam nadal kontynuować naukę lecz koszty tego motosportu nie są niskie, a przy dwóch kierowcach (mąż także jeździł) jeszcze bardziej rosną. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć sponsora, dlatego nasza Pomarańczka obecnie ma nowego właściciela. Ale bardzo się cieszę, że miałam swoje auto i mogłam poczuć to samo co czują zawodnicy startujący w zawodach Drift Open.

Moja przygoda za kierownicą auta do driftu na dzień dzisiejszy się zakończyła, ale nie opuszczam zawodów i na każdych fotografuję. W tym roku planuję być na zawodach w Toruniu, oczywiście na lotnisku w Krzywej, gdzie odbędą się zawody Drift Open, w Koszalinie, Debrznie oraz w Czechach. Wszystkie moje zdjęcia publikowane są na mojej stronie facebooka Milka Motosport oraz na stronie Drift Open. W zeszłym sezonie moje zdjęcia ukazały się w miesięczniku motoryzacyjnym "Rally and Race" z czego jestem bardzo dumna. Od zeszłego roku współpracuję z Drift Open, a w tym zostałam Dyrektorem Biura Prasowego tej ligi. Moje obowiązki sprawiają mi przyjemność, a obecność na zawodach jest czystą przyjemnością. Nie wyobrażam sobie życia bez cudownych odgłosów silników, zapachu dymu, emocji podczas zawodów. Nie wyobrażam sobie życia bez ludzi, których poznaję na za-wodach oraz moich przyjaciół z ZR Drift Team, z którymi łączy mnie wiele pięknych wspomnień i niezapomnianych przeżyć.


(szerokość: 640 / wysokość: 415)

 

G.Ch. - Zadziwia mnie Twoja pasja, ale jeszcze bardziej łączenie jej z inną, całkiem odmienną…

K.G. - No tak. Kiedy nie obracam się w całym tym samochodowym zgiełku, szukam emocji w kuchni. To rzeczywiście zupełnie inne doznania, ale lubię gotować, lubię piec, lubię sprawiać przyjemność rodzinie i znajomym. Już w II klasie szkoły podstawowej babcia nauczyła mnie piec piernik. Robiłam go co sobotę i cała rodzina musiała się nim rozkoszować. Po kilku latach było już lepiej, bo piernik zamienił się w różnego typu torty. Później poszłam do technikum żywienia i gospodarstwa domowego, gdzie zdecydowanie zgłębiłam kulinarną wiedzę i oczywiście urozmaiciłam swoje menu. Dziś z przyjemnością eksperymentuję w kuchni. Ku mojej uciesze bliscy i znajomi ze smakiem zajadają co im zaserwuję. W ubiegłym roku dostałam na urodziny od moich przyjaciół Agnieszki i Pawła drewniane pudełko z napisem: "czy na słodko czy na słono u Milki jest zawsze smacznie i wesoło". To bardzo miłe - takie gesty sprawiają mi ogromną radość. A moje kucharskie dokonania znaleźć można na drugim moim blogu - Milka Inspiration.


(szerokość: 640 / wysokość: 362)

 

G.Ch. - Fotografujesz, driftujesz, pieczesz, gotujesz, prowadzisz blogi. Każde z tych zajęć sprawia ci przyjemność w równej mierze?

K.G. - Chciałabym powiedzieć, że tak, ale drift i motoryzacja są najważniejsze. Uwielbiam jeździć autem, uwielbiam zawody Drift Open. To one sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Uwielbiam swój samochód, jego odgłos i moc. Jest to moja odskocznia od rzeczywistości.


(szerokość: 640 / wysokość: 426)

 

G.Ch. - Czy masz jakieś marzenia związane z tą swoją, nietypową jak na dziewczynę, pasją?

K.G. - Ojjjj, tych marzeń to ja mam sporo. Chciałabym bardzo, aby ludzie poznali czym naprawdę jest drift. Stereotypowe myślenie, że jest to palenie gumy i nielegalne wyścigi, to pierwsze co ludzie kojarzą jak usłyszą słowo drift. Chciałabym, aby liga Drift Open na stałe zagościła na naszym terenie - w Krzywej.

Moim skromnym marzeniem jest też powrót na lotnisko jako kierowca, ale jak to się mówi "pożyjemy, zobaczymy". Bo czym jest życie bez marzeń? Chciałabym także żeby na naszym terenie było więcej imprez motoryzacyjnych i miejsc, w których pasjonaci motoryzacji mogli by legalnie się spotykać i ćwiczyć swoje umiejętności w jeździe - nie tylko w drifcie.

 

G.Ch. - Tego wszystkiego zatem Ci życzymy i będziemy obserwować kiedy nasza chojnowianka pojawi się na liście kierowców Drift Open.



eg
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama