login:     hasło:       zapomniałem/am hasła
Aktywna stulatka - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Aktywna stulatka



Kilka tygodni temu, kolejna mieszkanka Chojnowa obchodziła swoje setne urodziny.

Jubileusz odbył się dwukrotnie – jeden za sprawą rodziny, drugi zorganizowali przyjaciele.

Pani Kazimiera Stefek – szacowna jubilatka – mimo swojego wieku, zadziwia sprawnością i nieustającą radością życia. Poznając jej historię utwierdziliśmy się w przekonaniu, że receptą na wieloletnią, dobrą kondycję jest ciężka praca, prostota i optymizm.

 

(szerokość: 750 / wysokość: 499)

 

Pani Kazimiera jest Kresowianką pochodzącą z Brzeżan. Tu się wychowywała, kończyła szkoły, wyszła za mąż, urodziła dwójkę dzieci. Ten czas dziś wspomina najmilej. W pamięci ma swoją młodość, spotkania z rówieśnikami, pierwsze miłości, zaręczyny i ślub z przystojnym kominiarzem, przyjście na świat najpierw córki, potem syna. Nigdy nie opływała w dostatek, ale była szczęśliwa. (na zdjęciu p. Kazimiera na spacerze z córeczką).

 

(szerokość: 750 / wysokość: 562)

 

Rodzinne szczęście skończyło się kiedy, po ośmiu latach wspólnego życia, w wieku 38 lat, zmarł ukochany mąż. Pani Kazimiera została z małymi dziećmi i matką. Dla obu kobiet to był dramat. Nie wiedziały jak poradzą sobie bez męskiego wsparcia. Na domiar złego rozpoczęły się przesiedlenia. Widmo „obcej ziemi", nowego środowiska, rozpoczynania życia od nowa – to wszystko przerażało. Wrodzony optymizm kazał jednak wierzyć, że będzie dobrze, a każde „przeciw" zamieniać na „za". W tej zatem niewiadomej przyszłości Pani Kazimiera upatrzyła nadzieję na lepsze jutro.

Podróż ku nowemu trwała kilka tygodni. O głodzie, w chłodzie, spragnieni, zmęczeni, niepewni jutra – Pani Kazimiera, jej matka i dzieci – swój dom znaleźli w niewielkim, poniemieckim miasteczku Chojnów. Tu miał być ich dom, ich dalsze życie. I tak też się stało. Nowe mieszkanie, praca, szkoła dla dzieci, nowi przyjaciele… nowe, nowe, nowe… Dziś Pani Kazimiera to właśnie z Chojnowem utożsamia swoje życie i tu ma najbliższych przyjaciół, ale, jak sama mówi, lekko nie było. Mimo iż pracowała zawodowo – najpierw w papierni, potem w sklepie spożywczym, do emerytury w Dolzamecie – pieniędzy zawsze brakowało. Hodowała świnię, kury, uprawiała ogród i tak, jak większość mieszkańców wówczas, ratowała domowy budżet. Największą radością były dzieci. Córka i syn nigdy nie sprawiali kłopotów, doskonale się uczyli, pomagali w obowiązkach, po latach ukończyli studia.

 

(szerokość: 750 / wysokość: 499)

 

Dziś przy niej jest już tylko córka, która wspólnie z bliskimi zapewnia opiekę, dogląda, wspiera w każdej sytuacji. Pani Kazimiera mówi jednak, że nie potrzebuje aż tak absorbującej opieki. Jej słowa potwierdzają fakty. Szacowna stulatka wciąż jest aktywną członkinią działającego w Chojnowie Polkowickiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu. Chodzi na zebrania, wyjeżdża na turnusy wypoczynkowe. Przyjaciele ze związku przed wyjazdem w nadmorskie klimaty, wiedzeni troską, często odradzają długą podróż i kilkunastodniowy pobyt poza domem. Pani Kazimiera zdecydowanie odpiera argumenty o swoim wieku i przekonuje, że sama wie, co dla niej najlepsze. I chociaż nogi nieco odmawiają już posłuszeństwa, bez zastanowienia wpisuje się na listę uczestników wyjazdów, a na miejscu rzetelnie korzysta z wszelkich dobrodziejstw polskiego wybrzeża. Swoją kondycję dodatkowo wzmacnia codziennymi spacerami po chojnowskich uliczkach.

- To dla mnie największa radość spotkania z ludźmi, rozmowy, wspominki – wyjaśnia Pani Kazimiera. – Siedzenie w bujanym fotelu, w ciepłych bamboszach i bierne czekanie na ludzką pomoc z pewnością by mnie zabiło. A tak, wciąż mogę jeszcze dużo sama koło siebie i dla siebie zrobić. Mogłabym więcej, ale córka nie pozwala mi na wiele - mimo, że mam jeszcze dużo siły i znakomite wyniki badań lekarskich. Nie tak dawno dokuczała mi trochę wątroba, córka zabrała mnie do lekarza i po badaniach laboratoryjnych, sam lekarz był zdumiony moimi wzorcowymi wynikami.

Pani Kazimiera lubi jeść. Co prawda porcje są coraz mniejsze, ale każdy posiłek sprawia jej przyjemność. Nie ma potraw nielubianych - najchętniej jednak je chleb ze smalcem – czyżby to było panaceum na długowieczność?

Dla Pani Kazimiery ważna zawsze była i jest rodzina. Interesuje się żywo losami dwóch wnuczek i 3 prawnuczek – przeżywa ich porażki, cieszy się sukcesami. Jest dumna ze swojego rodu. Chętnie opowiada o wykształconej, ambitnej córce, inteligentnych wnuczkach i ukochanych prawnuczkach. Los teraz jest dla niej łaskawy.

- Otaczają mnie naprawdę życzliwi ludzie. Mieszkam sama, ale nigdy nie czuję się samotna. Mam bliskich, którzy obok własnych zajęć i problemów, zawsze w pamięci mają „babcię". Znajomych, którzy też wspierają jak mogą i sąsiadkę, na pomoc której mogę zawsze liczyć. Cóż można chcieć więcej? Jestem szczęśliwa i chciałabym jeszcze się jakiś czas tym szczęściem napawać.

 

(szerokość: 750 / wysokość: 499)

 

Cóż, wypada zatem tylko życzyć kolejnych okrągłych rocznic, utrzymania wspaniałej kondycji i wielu jeszcze turnusów rehabilitacyjnych.

 

 

 



eg
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama